niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział I

*Tutaj gdzie żyjemy ból nie ma końca, cierpienia nowy rozdział.*
 
W końcu nadszedł czas gdy to Victoria zdała maturę i już nie musi martwić się wścibskimi spojrzeniami jej znajomych. Jest wolna i już nie będzie musiała znosić sztuczności panującej wokół. Nieszczere współczucie i udawana troska odeszły, teraz na dobre może zająć się sobą. Ostatni rok spędziła na wspominaniu i nauce. Nie miała czasu na nic, chęci również. Wszystko było przytłaczające i fałszywe. Teraz może wrócić do domu i zaszyć się w swoim pokoju na cały dzień. Nie przejmować się opinią innych i w spokoju się nad sobą użalać. Nienawidzi tego, ale inaczej nie potrafi, bo co innego jej pozostało ? Przy życiu trzyma ją tylko rodzina, nawet przyjaciół nie ma, bo każdy odszedł gdy tylko dowiedzieli się, że śmierć jej ojca mogła nie być przypadkowa. Może na nią też ktoś czatuje? Po śmierci ojca i Jamesa kompletnie zerwała ze światem żywych, ale może najwyższa pora by dowiedzieć się prawdy ? Czy opłaca się na nowo rozdrapywać rany by zapewne niczego się nie dowiedzieć? Codziennie zadaje sobie to pytanie, ale zawsze szybko rezygnuje. Odważy się znów powrócić do bolesnych wspomnień? Wszystko wyjaśni się w najbliższych tygodniach.

Siedziała właśnie na parapecie i tępo wpatrywała się w ludzi spacerujących po drugiej stronie ulicy. Zastanawiało ją jak to jest mieć spokojne, normalne życie i czy może na takowe liczyć. Czy gdyby dowiedziała się prawdy o tamtym tragicznym wypadku to zmieniło by to coś? Jej życie stałoby się lepsze? Ostatnio w jej życiu było zbyt wiele pytań. Mnóstwo pytań, a żadnej odpowiedzi.
Znów poczuła łzę spływającą po jej policzku. Od kilku miesięcy nie było dnia, by nie uroniła żadnej łzy i nie użalała się nad sobą. Za każdym razem było tak samo, bolesne wspomnienia i łzy stały się częścią jej życia. Nagle do pokoju wparowała jej rodzicielka, która jak zwykle widząc przybitą córkę załamała się.
-Znów to samo? - Podeszła do córki i pogłaskała ją po głowie.
-Myślisz, że kiedyś o tym zapomnę? - Zignorowała pytanie matki. - Bo ja wątpię. - Spojrzała smutno na kobietę.
-Nie zapomnisz, ale ból minie. Ułożysz sobie życie i będziesz szczęśliwa. Dokończysz obiad? Muszę iść do pracy.
-Tak, zaraz zejdę. Mamo, ja znajdę pracę, pomogę ci. - Odparła schodząc z parapetu i spoglądając na matkę.
-Na razie dajemy radę. Idę, a ty pilnuj dziewczynek. Pa.
-Pa. - Pożegnała się z matką, zabrała telefon i zeszła do kuchni, gdzie czekały już na nią młodsze siostry. Megan męczyła się z pracą domową z matematyki, a Nicole przyglądała się jej.

-No w końcu. Kiedy obiad? - Spytała zdenerwowana piętnastolatka.
-Jak się ugotuje. - Odparła zaglądając do naczynia stojącego na kuchence.
-Zabawne.
-Też tak sądzę. Co robisz? - Usiadła przy stole.
-Matmę. Może odrobisz za mnie?
-Zwariowałaś. - Zaśmiała się. - Ja w twoim wieku sama się męczyłam, nie miałam starszej siostry.
-Do mnie masz o to pretensje? Do ojca powinnaś.... - Nie dokończyła.
-Powiedz tak jeszcze raz, a zapomnę, że jesteś moją siostrą. - Pogroziła jej. - Nicole idź się na razie pobaw.
-Okey. - Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju.
-I czego się wściekasz?
-Może ciebie nie obchodzi fakt, że nie masz już ojca, może ci to nie przeszkadza. Okey, ale nie musisz przy mnie tego okazywać.
-Chodzi ci tylko o ojca, czy może jednak o Jamesa? Co, boisz się, że już nikt nie zechce takiej idiotki ?
-Ty się martw o siebie, bo póki co to ty nawet do następnej klasy możesz nie zdać.
-Odezwała się mądra,  skończyłaś już szkołę to uważasz się za najdojrzalszą.
-Od ciebie na pewno jestem dojrzalsza. - Zaśmiała się nalewając zupę.
-Tym nikomu nie zaimponujesz. Spójrz na mnie, ja niedługo będę żoną jakiegoś bogatego przystojniaka. - Odparła poprawiając włosy, co wywołało u Victorii atak śmiechu.
-Tak, tak, już to widzę. Jedz, ja idę po Nicole. - Podała talerz siostrze i pobiegła na górę.

Po skończonym posiłku Victoria pozmywała naczynia, odprowadziła sześcioletnią siostrę do jej koleżanki i gdy wróciła ponownie zaszyła się w swoim pokoju. Założyła słuchawki, włączyła ulubioną piosenkę i położyła się na łóżku. Gdy już powoli zasypiała usłyszała krzyki z pokoju jej siostry. Zerwała się i niechętnie pobiegła do Megan.
-Paznokieć ci się złamał, czy co ? - Zapytała z udawanym przejęciem, siostra odwzajemniła się jej zimnym spojrzeniem.
-Udam, że tego nie słyszałam.Patrz ! - Wskazała na telewizor.
-No i co ?
-No ON!
-Kto? - Zapytała śmiejąc się.
-Marco.
-Ach, ten twój przyszły mąż?
-Mhm. - Odparła rozmarzona.
-Ty go nawet nigdy nie spotkasz.
-Dortmund nie jest aż taki wielki .
-Równie dobrze mógłby mieszkać na przeciwko nas, ale znając twoje szczęście...
-Będziesz się śmiać jak będziesz tańczyć na naszym weselu ! - Obraziła się.
-Nie mogę się doczekać. - Zaśmiała się i wróciła do swojego pokoju. Megan natomiast dalej wpatrywała się w ekran telewizora i marzyła o spotkaniu piłkarza. Najłatwiej byłoby pójść na mecz, ale co ciekawego jest w oglądaniu dwudziestu dwóch biegających za piłką, spoconych facetach, a nawet gdyby chciała ich obejrzeć to nie ma na to pieniędzy.


*
Wróciła do pokoju i wzięła laptopa na kolana. Zaczęła przeglądać różne ogłoszenia z nadzieją, że znajdzie jakąś pracę i będzie mogła pomóc matce. Jej poszukiwania przerwał dzwoniący telefon. Odłożyła laptopa i zrezygnowana sięgnęła po komórkę. Numer nieznany, jednak postanowiła odebrać.
-Słucham?
-Witam, dodzwoniłem się do Evy Becker? - Usłyszała męski zachrypnięty głos.
-Nie, jestem jej córką. O co chodzi?
-Ach, młoda Becker.... - Usłyszała przerażający śmiech. Nic nie rozumiała.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Taki nudny, wprowadzający abyście poznały trochę bohaterów. Wymęczyłam 3 dni ale w końcu udało się dodać. Śpieszyłam się jak mogłam, codziennie burza i nie mam kiedy wejść na kompa.
Ostatnio nie ma we mnie życia. Kolejny rozdział zapewne za tydzień, będzie tak dopóki będę musiała męczyć się ze szkołą. Później gdy już będę miała czas możliwe, że rozdziały będą częściej, ale to nic pewnego.
Chce już wakacje, mieć czas na wszystko i spokojnie czekać do sierpnia na rozpoczęcie sezonu <3.
Ach i wczoraj Marcel i Jenny wzięli ślub kościelny ;3 Także życzymy szczęścia.

http://25.media.tumblr.com/700ae4ed7b81e5328fb401a1641548d1/tumblr_mo32e2o5Gx1qe6ixio3_500.jpg http://24.media.tumblr.com/8e786cc58e023606c36e1ee1cb5b4554/tumblr_mo32e2o5Gx1qe6ixio4_500.jpg
Cudni są.

11 komentarzy:

  1. Świetny, ciekawa jestem kto zadzwonił do Victorii.
    Zapraszam do mnie
    lenka-borussia-story.blogspot.com
    lawkaktorazmieniazycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, piękny rozdział ...*-*
    Postać Victorii bardzo mi się podoba!
    Czekam na następny rozdział ! <3

    We mnie też nie ma życia...doskonale Cię rozumiem :)
    Do rozpoczęcia sezonu chyba 60 dni..xd
    Trzeba czekać! *-*
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Bardzo jestem ciekawa kto zadzwonił do Victorii.Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://nigdyniemyslzemaszzlezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Ciekawe, kto zadzwonił do Victorii!
    Jej postać bardzo mi się podoba. W ogóle, opowiadanie zaczyna się niezwykle ciekawie<3
    Czekam na kolejny rozdział!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział :)
    Uwielbiam Twoje opowiadania :)
    Rozdział wcale nie jest nudny i czekam z niecierpliwościa na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi się podoba. Od początku widać że opowiadanie będzie ciekawe. Postać Victorii bardzo mi się spodobała. Czekam na drugi. Pozdrawiam. Paulina ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super ! Świetny rozdział ;) zapraszam http://dortmund-moim-zyciem.blogspot.com/?m=1 ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się ten rozdział. ;)
    Już nie cierpię Megan. Dlaczego ona jest taka wredna? :P
    Anonimowy telefon mnie zaintrygował. Domyślam się, kto to może być. I już nie mogę się doczekać, żeby poznać tę osobę bliżej. Mam słabość do czarnych charakterów, co prawda nie do wszystkich, ale do zdecydowanej większości. (I absolutnie nie do żeńskiej części, dlatego denerwuje mnie Megan, jak już pisałam).
    Victoria wydaje się być opiekuńczą siostrą (w stosunku do Nicole), sympatyczną dziewczyną (pomijając kłótnie z średnią siostrą), ale zaczynam ją lubić, chociaż na razie małą ją znam.
    błędów nie zauważyłam, tylko mam drobną uwagę: Spację stawia się przed i po myślniku, wtedy dużo lepiej to wygląda, no i jest poprawnie :)

    Pozdrawiam ciepło i już czekam na kolejny rozdział!
    Angelika JJ
    http://when-you-fall-get-up.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej zaczyna się fajnie tylko dodawaj rozdziały wcześniej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział! <3
    ciekawe, kto zadzwonił ;)
    nie mogę się doczekać kolejnego! ;)
    pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
    http://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział ;)
    zapowiada się super opko, czekam na next
    zapraszam do mnie, komentarze mile widziane;)
    http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń