środa, 26 czerwca 2013

Rozdział III


"Zamknij oczy, ale nie umieraj. Masz prawo do płaczu, a potem wstań i walcz o następny dzień. "


- Nie uwierzysz. - Nie mogła powstrzymać śmiechu. - Właśnie o mało nie rozjechałam twojego 
męża. 
- Hahaha. Bardzo zabawne. - Zignorowała starszą siostrę. - A teraz wybacz, śpieszę się do szkoły. - Rzuciła mijając ją w drzwiach.
- Ach czyli nie chcesz wiedzieć co u Twojego blondyna? Spoko. - Wzruszyła ramionami.
- Mówisz poważnie? - Zatrzymała się, przyglądając się Victorii.
- Tak.
- Oszalałaś?! Poważnie spotkałaś Reusa?! Nic mu nie jest ?! - Panikowała.
- Haha spokojnie, jest cały i zdrowy.
- Nie to niemożliwe. Ja całe dnie spędzam na mieście, że może go spotkam, a ty ot tak o mało go nie potrąciłaś ?!
- Mhm, właśnie tak. - Uśmiechnęła się widząc gestykulującą Megan.
- Zabije cie ! - Wysyczała.
- Zabijesz ją później, a teraz marsz do szkoły. - Wtrąciła się matka dziewcząt.
- Ale... Okey. - Odparła zrezygnowana i wyszła.
- O co ta cała afera? - Kobieta zwróciła się do najstarszej córki.
- Wiesz, złości się, że to nie jej, a mi dane było spotkać jej idola. - Zaśmiała się i ruszyła za matką do kuchni.
Dziewczyna spodziewała się takiej reakcji siostry, nie ukrywa, że ją to rozbawiło. Nie zna tego piłkarza, ale dzisiejsza sytuacja poprawiła jej humor i cieszy się, że w pewnym sensie dogryzła Megan, która za każdym razem uprzykrzała jej życie.
To pokazywało jak bardzo życie jest niesprawiedliwe. Megan marzy o spotkaniu blondyna, chociaż zobaczeniu go z daleka. Natomiast Victoria nie widzi w tym nic niezwykłego, a to jej trafiło się spotkanie z nim. Może nie było to nic szczególnego, ale zdaje sobie sprawę z tego, że jej siostra zabiłaby chociaż za chwilę przy boku Reusa. Mimo, że pomiędzy siostrami nie zawsze było kolorowo to dziewiętnastolatka życzyła siostrze, by spełniła swoje marzenia. Bo w końcu każdy na tu zasługuje...nieprawdaż? Właśnie to od dawna trapiło Victorię. Czy kiedyś będzie szczęśliwa? Zapomni o problemach i zacznie spełniać marzenia, walczyć o swoje? Musi być silna i sobie poradzi. Właśnie teraz zamierza zrobić krok ku temu. Pragnie dowiedzieć się prawdy o wypadku ojca i Jamesa. Dopiero wtedy będzie mogła zacząć żyć własnym życiem, nie przejmując się problemami. Zacznie od rozmowy z matką na temat wczorajszego telefonu. Nie wiedzieć czemu prześladuje ją wrażenie, że to może mieć związek z wydarzeniem sprzed roku.
- Mamo. - Zaczęła. - Chciałam porozmawiać, bo dzwonił ktoś.. jakiś mężczyzna do mnie, znaczy do ciebie ale na mój numer. Gdy dowiedział się, że to nie ty, a ja to jakoś dziwnie się  zaśmiał. Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie czy nie... - Przerwała, bo matka dziwnie na nią spoglądała. - Nieważne. Kazał przekazać, że masz czas do końca tygodnia. - Dokończyła na jednym wdechu i spojrzała na matkę, która znacznie się zdenerwowała. - W porządku ?
- Tak. - Odwróciła głowę tak by córka nie widziała jej twarzy. - Mówił coś jeszcze? - Wyszeptała ledwo słyszalnie.
- Nie. Powiedział, że był znajomym taty i coś o interesach, nic więcej, ale widzę, że wiesz o kogo i o co chodzi. - Przez chwilę obserwowała matkę, lecz widząc ból w jej oczach, ponownie się odezwała. - Mamo, o co chodzi?
- O nic.
- Przecież widzę, o jaki czas mu chodziło? Powiedz mi, jestem dorosła i chce ci pomóc.
- Muszę mu oddać pieniądze.
- Pieniądze?
- Dług. Ojciec się zadłużył, teraz musimy to spłacić. - Wyszeptała przez łzy. Victoria nie dowierzała. Jej ojciec i długi ?
- Ile?
- Nieważne, jakoś zdobędę te pieniądze. Teraz najważniejsze jesteście wy. Pilnuj sióstr i więcej nie odbieraj telefonów od tego człowieka. - Podeszła do córki i ucałowała ją w czoło.
- To jakiś żart? - Wypaliła ocierając łzy.
- Niestety nie.
- Boże, poradzimy sobie. Tylko powiedz mi ile jesteśmy mu winne?
- Dziesięć tysięcy, ale ja dam radę. Naprawdę.
- Jakoś załatwię te pieniądze. - Wyszła do przedpokoju i zaczęła zakładać buty.
- Dokąd idziesz?!
- Spokojnie, idę odebrać Nicole od koleżanki, później zastanowię się jak zdobyć tą kasę. Poszukam pracy. Damy radę, obiecuję. - Objęła matkę i wyszła.
Całą drogę zastanawiała się nad wszystkim czego się właśnie dowiedziała. Jak to możliwe, że jej ojciec miał długi, które teraz jej matka musi spłacać, a co gorsza nie ma z czego. Kobieta pracuje całymi dniami, ale to nie wystarcza.  Victorię dręczyło, że to może zaczęło się już dawno temu i właśnie niespłacone długi są przyczyną tego, że nie ma teraz przy niej jej chłopaka i ojca. Bała się, że teraz jej siostrom, mamie i jej samej może coś grozić. Jeszcze nie wie jak, ale zdobędzie potrzebną sumę pieniędzy.  Jej celem jest wyjście z tego. Zapewnienie rodzinie spokojnego, szczęśliwego życia. 

 *



Usłyszał dźwięk przekręcanego klucza w zamku, podniósł się z kanapy i stanął przed wchodzącym właśnie blondynem.
- Mario ?! - Zdziwił się na widok przyjaciela. - Co ty tu robisz?
- Mieszkam? Też miło cię widzieć. - Objął go.
- Ale przecież byłeś w Monachium. 
- Owszem, ale przyjechałem do kumpla w potrzebie. Myślałem jednak, że będziesz bardziej przybity po tym jak Caroline cie rzuciła.
- Bo byłem, ale w drodze do twojego mieszkania o mal nie zabiła mnie śliczna blondynka no i chyba się zakochałem. - Wyszczerzył się w szerokim uśmiechu.
- Jesteś niemożliwy. - Zaśmiał się. - Zostaw walizkę i chodź na miasto, musisz mi wszystko opowiedzieć. - Objął Marco ramieniem i wyszli kierując się do centrum.
- Jasne. Dobrze, że przyjechałeś.

 


---------------------------------------------------------------------------- 
Takie coś mi wyszło. Napisałam i jest wcześniej, jak mi się uda to i w weekend możecie spodziewać się kolejnego rozdziału :) 

Jutro zakończenie roku. Uff w końcu ;3
Pozdrawiam :*

11 komentarzy:

  1. Omomom*-*
    Świetny rozdział! Pokochałam to *-*
    Dziewczyno, masz talent! <3
    Victoria to jedna z moich ulubionych bohaterek !
    Super!Super!Super!
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, a opowiadanie coraz bardziej sie rozkręca
    "- Nie uwierzysz. - Nie mogła powstrzymać śmiechu. - Właśnie o mało nie rozjechałam twojego męża" -ha ha - dobre :D
    Cudownie piszesz :D:D:D
    Czekam na nastepny rozdział :)
    Serdecznie zapraszam na mojego bloga :)*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach! Ubóstwiam Victorię, jest fantastyczna <3
    Kocham te opowiadanie, czuję, że będzie dużo się działo ;)
    Marco i Mario, wspaniali kumple :3
    Rozdział również wspaniały, dodaj szybko kolejny jak możesz ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. zaczęłam dziś czytać twoje opowiadanie - ciekawie jest ;)
    świetny rozdział! Victoria jest naprawdę super!
    czekam na next i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Victoria jest fantastyczna! :) uwielbiam ją!
    rozdział świetny, czekam na następny ;)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oo Vicki jest booska <33 a rozdział cudn

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham <3
    wiem, że to będzie zajebiste opowiadanie ;3
    czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominowalam cie do Liebster Award pytania masz tu ----->http://marco-reus-sylwia-one-day.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział no i kiedy będzie następny ? Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak to kocham, że aż nominowałam Cię do Liebster Award :) Więcej dowiesz się na : http://fest-der-liebe-bvb.blogspot.com/p/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń